Goltan siedział na trawie opierając się o spory kamień
przyjemnie rozgrzany od słońca. Zasunął sobie słomkowy kapelusz na twarz i jak
zwykle powoli zaczął odpływać w krainy snów.
Gdy był już na granicy świadomości, poczuł przeraźliwy
smród, na pewno różniący się od zwykłego zapachu jego stada owiec. Do dziwnego
zapachu dołączył niespodziewany chłód, który połaskotał go po szyi. Obudził się
natychmiast, odgarniając kapelusz dłonią. Tuż obok niego stał półnagi mężczyzna
przyciskający mu do gardła ostrze krótkiego, źle wykutego miecza.
- Dawaj sakiewkę,
pasterzu, a nic ci się nie stanie – wydyszał bandyta.
Twarz miał umorusaną w błocie, a dość długie włosy
pozlepiane od brudu. Całe ciało pokrywała warstwa pyłu, gdzieniegdzie
rozmazanego przez pot. Ten mężczyzna nie mógł być stąd – przebył długą drogę, a
teraz naprawdę potrzebował pieniędzy nie po to by się wzbogacić, a po to by
przeżyć.
- Spokojnie. Zaraz
dam ci wszystko co mam przy sobie. Ledwie parę miedziaków, ale powinno ci
wystarczyć na jakiś czas.
Bandyta pokiwał niepewnie głową, a tymczasem Goltan
powoli opuścił prawą rękę do swojego pasa.
- Prze...
przepraszam, nie mam innego wyjścia – powiedział mężczyzna, opuszczając nieco
miecz.
- Rozumiem... –
Goltan korzystając z chwili nieuwagi napastnika zamiast po sakiewkę sięgnął po
swój kij pasterski. Zacisnął rękę na suchym drewnie, patrząc prosto w oczy
drugiego mężczyzny. – Ale niestety ode mnie nic nie dostaniesz.
Z niebywałą wprost prędkością, biorąc pod uwagę niewielki
dystans jaki dzielił go od przeciwnika, Goltan przekręcił kij tak, by uderzyć
mężczyznę w ramię, odtrącając miecz od swojego ciała. Korzystając z chwili
dezorientacji odtoczył się w lewo, a następnie poderwał, szykując laskę do
ataku.
Jego przeciwnik odzyskał rezon i teraz stał w
odpowiedniej pozycji, gotów do ataku. Jedna noga przybysza była jednak
wysunięta trochę za bardzo do przodu, więc Goltan markując uderzenie z wysoka
zahaczył zakrzywionym końcem kija o kostkę przeciwnika i pociągnąwszy mocno,
wytrącił go z równowagi. Pasterz w mgnieniu oka znalazł się bliżej,
przygniatając uzbrojoną rękę wroga końcem laski, zmuszając półnagiego mężczyznę
do wypuszczenia miecza z dłoni.
- Kim jesteś i po
co tu przyszedłeś? – zapytał od razu Goltan.
- Złamiesz mi
rękę!
- Jeśli zaraz nie
zaczniesz gadać, owszem... – powiedział pasterz, napierając mocniej na kij, co
leżący na ziemi skwitował głośnym jękiem.
- Jestem Rheb,
uciekłem z areny dla gladiatorów jakieś trzy dni drogi stąd. Od tygodnia nie
miałem nic w ustach, jestem po prostu głodny!
Mężczyzna nagle zaniechał wszelkiego oporu. Zrzucił z
siebie wielki ciężar, z którym nie dawał sobie rady do tej pory, a teraz, gdy
nie miał nic do ukrycia i zdany był tylko na łaskę i niełaskę pasterza,
postanowił wreszcie choć na chwilę odpocząć.
Goltan pokiwał głową, patrząc się prosto w oczy swojego
przeciwnika. Po chwili zabrał z jego ręki laskę i wsparł się na niej lekko, tym
razem opierając ją na ziemi.
- Wierzę ci, ale
zarazem nie za bardzo mogę pomóc. Dziś mogę cię nakarmić, może znajdę nawet
jakieś ubrania. Niewiele ponad to mogę uczynić, będziesz musiał szukać
szczęścia dalej na południe – najbliższe miasto jest jakiś tydzień drogi stąd.
Rheb zamknął oczy i odetchnął pełną piersią. Zaśmiał się
krótko, nie do końca pewny czy to jawa czy sen.
- Łap! –
powiedział Goltan, rzucając leżącemu nadgryzione jabłko. – I przydaj się na coś. Pięć minut w tamtą
stronę jest małe jeziorko. Umyj się, a w drodze powrotnej pozbieraj chrust.
Nie czekając na odpowiedź pasterz ruszył w stronę swojego
stadka owiec.
Nie doszukałam się błędów, oprócz kilku interpunkcyjnych ;) Muszę przyznać, że jestem coraz bardziej ciekawa.
OdpowiedzUsuń/Rhea
Miło mi! Mam nadzieję że nie zawiodę Twoich, ani nikogo innego oczekiwań.
OdpowiedzUsuńNastępna część już w poniedziałek.
Mam natomiast drobne pytanie, jeśli to nie problem - w jaki sposób trafiłaś na bloga? Warto wiedzieć skąd pochodzą nowe wejścia, szczególnie przy tak młodym projekcie jak Trebusz.
Jeszcze raz dzięki za czytanie i komentowanie. Nawet nie wiesz jak bardzo to motywuje i podbudowuje ;)
Cieszę się, że pomogłam ;)
OdpowiedzUsuńBloga znalazłam w zasadzie przypadkiem. Przeglądałam forum Napiszemy i natrafiłam na Twoją wypowiedź w którymś z wątków. Od razu rzucił mi się w oczy dojrzały styl, więc, zaciekawiona, kliknęłam na banner ;)
PS Powodzenia z interpunkcją! :D