piątek, 31 stycznia 2014

#3 Ramię w ramię

Goltan siedział na trawie opierając się o spory kamień przyjemnie rozgrzany od słońca. Zasunął sobie słomkowy kapelusz na twarz i jak zwykle powoli zaczął odpływać w krainy snów.
Gdy był już na granicy świadomości, poczuł przeraźliwy smród, na pewno różniący się od zwykłego zapachu jego stada owiec. Do dziwnego zapachu dołączył niespodziewany chłód, który połaskotał go po szyi. Obudził się natychmiast, odgarniając kapelusz dłonią. Tuż obok niego stał półnagi mężczyzna przyciskający mu do gardła ostrze krótkiego, źle wykutego miecza.
 - Dawaj sakiewkę, pasterzu, a nic ci się nie stanie – wydyszał bandyta.
Twarz miał umorusaną w błocie, a dość długie włosy pozlepiane od brudu. Całe ciało pokrywała warstwa pyłu, gdzieniegdzie rozmazanego przez pot. Ten mężczyzna nie mógł być stąd – przebył długą drogę, a teraz naprawdę potrzebował pieniędzy nie po to by się wzbogacić, a po to by przeżyć.
 - Spokojnie. Zaraz dam ci wszystko co mam przy sobie. Ledwie parę miedziaków, ale powinno ci wystarczyć na jakiś czas.
Bandyta pokiwał niepewnie głową, a tymczasem Goltan powoli opuścił prawą rękę do swojego pasa.
 - Prze... przepraszam, nie mam innego wyjścia – powiedział mężczyzna, opuszczając nieco miecz.
 - Rozumiem... – Goltan korzystając z chwili nieuwagi napastnika zamiast po sakiewkę sięgnął po swój kij pasterski. Zacisnął rękę na suchym drewnie, patrząc prosto w oczy drugiego mężczyzny. – Ale niestety ode mnie nic nie dostaniesz.
Z niebywałą wprost prędkością, biorąc pod uwagę niewielki dystans jaki dzielił go od przeciwnika, Goltan przekręcił kij tak, by uderzyć mężczyznę w ramię, odtrącając miecz od swojego ciała. Korzystając z chwili dezorientacji odtoczył się w lewo, a następnie poderwał, szykując laskę do ataku.
Jego przeciwnik odzyskał rezon i teraz stał w odpowiedniej pozycji, gotów do ataku. Jedna noga przybysza była jednak wysunięta trochę za bardzo do przodu, więc Goltan markując uderzenie z wysoka zahaczył zakrzywionym końcem kija o kostkę przeciwnika i pociągnąwszy mocno, wytrącił go z równowagi. Pasterz w mgnieniu oka znalazł się bliżej, przygniatając uzbrojoną rękę wroga końcem laski, zmuszając półnagiego mężczyznę do wypuszczenia miecza z dłoni.
 - Kim jesteś i po co tu przyszedłeś? – zapytał od razu Goltan.
 - Złamiesz mi rękę!
 - Jeśli zaraz nie zaczniesz gadać, owszem... – powiedział pasterz, napierając mocniej na kij, co leżący na ziemi skwitował głośnym jękiem.
 - Jestem Rheb, uciekłem z areny dla gladiatorów jakieś trzy dni drogi stąd. Od tygodnia nie miałem nic w ustach, jestem po prostu głodny!
Mężczyzna nagle zaniechał wszelkiego oporu. Zrzucił z siebie wielki ciężar, z którym nie dawał sobie rady do tej pory, a teraz, gdy nie miał nic do ukrycia i zdany był tylko na łaskę i niełaskę pasterza, postanowił wreszcie choć na chwilę odpocząć.
Goltan pokiwał głową, patrząc się prosto w oczy swojego przeciwnika. Po chwili zabrał z jego ręki laskę i wsparł się na niej lekko, tym razem opierając ją na ziemi.
 - Wierzę ci, ale zarazem nie za bardzo mogę pomóc. Dziś mogę cię nakarmić, może znajdę nawet jakieś ubrania. Niewiele ponad to mogę uczynić, będziesz musiał szukać szczęścia dalej na południe – najbliższe miasto jest jakiś tydzień drogi stąd.
Rheb zamknął oczy i odetchnął pełną piersią. Zaśmiał się krótko, nie do końca pewny czy to jawa czy sen.
 - Łap! – powiedział Goltan, rzucając leżącemu nadgryzione jabłko.  – I przydaj się na coś. Pięć minut w tamtą stronę jest małe jeziorko. Umyj się, a w drodze powrotnej pozbieraj chrust.

Nie czekając na odpowiedź pasterz ruszył w stronę swojego stadka owiec.

3 komentarze:

  1. Nie doszukałam się błędów, oprócz kilku interpunkcyjnych ;) Muszę przyznać, że jestem coraz bardziej ciekawa.
    /Rhea

    OdpowiedzUsuń
  2. Miło mi! Mam nadzieję że nie zawiodę Twoich, ani nikogo innego oczekiwań.
    Następna część już w poniedziałek.

    Mam natomiast drobne pytanie, jeśli to nie problem - w jaki sposób trafiłaś na bloga? Warto wiedzieć skąd pochodzą nowe wejścia, szczególnie przy tak młodym projekcie jak Trebusz.

    Jeszcze raz dzięki za czytanie i komentowanie. Nawet nie wiesz jak bardzo to motywuje i podbudowuje ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się, że pomogłam ;)
    Bloga znalazłam w zasadzie przypadkiem. Przeglądałam forum Napiszemy i natrafiłam na Twoją wypowiedź w którymś z wątków. Od razu rzucił mi się w oczy dojrzały styl, więc, zaciekawiona, kliknęłam na banner ;)
    PS Powodzenia z interpunkcją! :D

    OdpowiedzUsuń

Miło by mi było, gdybyś się przedstawił/a. Niekoniecznie z imienia i nazwiska, nick wystarczy.
Staraj się pisać poprawną polszczyzną, używając wszystkich stosownych znaków.
Co do treści nie będę ingerował - wszak to tylko Twoje zdanie ;)